Wg WHO:
- Osoby niewidome - urodziły się niewidome lub straciły wzrok przed ukończeniem 5 roku życia.
- Osoby ociemniałe - utraciły wzrok po 5 roku życia
- Osoby słabowidzące - tracą wzrok na skutek różnych schorzeń
Osoba całkowicie niewidoma:
-
całkowity brak wzroku (nie ma poczucia światła),
-
ostrość wzroku przy maksymalnej korekcji okularowej nie przekracza 0,05
-
pole widzenia jest zawężone do maksymalnie 20 stopni (w Polsce - 30; norma wynosi 180)
Jakie problemy ma osoba, która nie widzi?
- Ok. 80 - 85 % informacji odbieranych jest za pomocą wzroku. Już te cyfry wystarczą, aby uświadomić sobie, na jakie przeszkody natrafiają osoby niewidzące.
- Problemy w orientacji przestrzennej - do przeszkody trzeba się zbliżyć na tyle, aby ja dotknąć, też nieumiejętność określenia rozmiaru tej przeszkody:
- Poznawanie świata - wszystkiego nie da się poznać dotykiem i słuchem. Gdy zapytam: "Jaka jest trawa?" większość osób odpowie, że zielona. Ktoś, kto nie widzi (od urodzenia) - nie wie, co to znaczy "zielona". Proszę sobie wyobrazić, że taka osoba nigdy nie zobaczy tęczy, którą my się zachwycamy.
A teraz "proste"zadanie: opisz poniższy widok osobie niewidomej:
- Niewidome dzieci później niż zdrowe przyswajają sobie pewne pojęcia, które osoby widzące kojarzą wzrokiem, np. określenia "pod", "nad", "za". Niedostępne są im także określenia takie jak: "błyszczący", "cień".
- Są rzeczy zbyt duże i zbyt małe, żeby poznać je dotykiem.
- Utrudnione funkcjonowanie w społeczeństwie: wynikająca z niemożności wykonywania wielu rzeczy, zawodów, braku dostępu do wielu informacji, kłopot z komunikacją z drugim człowiekiem (brak umiejętności odczytywania komunikatów niewerbalnych: np. gdy chcę kogoś wywołać z towarzystwa, wystarczy, że wskażę oczami na drzwi).
- Czasem brak akceptacji własnej niepełnosprawności - zwłaszcza, gdy człowiek utracił wzrok w późniejszy wieku, czuje się nieporadny, ciężarem dla innych, często wstydzi się tego. Niedowidząca osoba w sklepie brała wszystko do ręki, przykładała blisko oczu lub pytała, co to jest. Pomijając, że ochroniarz chodził krok w krok za nią, to w końcu wyproszoną ją z tego sklepu z uwagą: "Ślepa pani jest?" Czy już od progu miała machać legitymacją i wołać: ja tu będę dłużej niż inni, zajmę więcej czasu, będę bardziej marudna i w ogóle jestem do niczego?
- Problemem są też czynności dnia codziennego, których my, osoby widzące, nawet nie zauważamy. Co to za trudność nalać 3/4 szklanki wody, umalować oko, a najlepiej oba jednakowo, przygładzić sterczący kosmyk włosów, który zauważyłam przechodząc obok lustra, podnieść przedmiot, który upadł na podłogę i wstając nie uderzyć się głową w otwarte drzwi szafki.... Wyobraźmy sobie osobę niewidomą w tych sytuacjach. Dla nas takich prostych.
Jak pomóc osobie niewidomej?
- Przede wszystkim rozpoznać jej potrzeby - czy rzeczywiście potrzebuje pomocy i jakiej. Nie trzeba się krępować, ale też nie narzucać.
- Podchodząc do osoby niewidomej - nie dotykajmy jej, bo przestraszy się jak każdy z nas, gdy niespodziewanie poczuje czyjś dotyk. Wystarczy się odezwać - wówczas ten człowiek jest w stanie zlokalizować nas i odpowiedzieć. Także wtedy gdy wchodzimy do pomieszczenia, w którym znajduje się niewidomy i gdy chcemy wykonać jakąś czynność przy nim.
- Również odchodząc - poinformujmy o tym, aby niewidomy nie mówił do pustej przestrzeni, gdy nas już nie ma.
- Gdy zgodzi się na naszą pomoc - podajmy mu ramię: to on ma trzymać przewodnika (nad łokciem - nasza ręka może być zgięta lub wyprostowana), nie odwrotnie. Trzeba dopasować rytm kroków do niego - nie ciągnąć!
- Gdy tłumaczymy kierunek, nie używajmy określeń: "tam", "tutaj", nazw kolorów ("Pójdzie pan tam prosto i skręci w tamtą stronę obok takiego zielonego napisu"), tylko posługujemy się konkretami: "Pójdzie pan dwa metry prosto wzdłuż trawnika przy chodniku i skręci w lewo". Tłumacząc komuś innemu, pewnie nawet nie zwrócilibyśmy uwagi na ten trawnik, prawda? Wskazując, gdzie coś leży, dobrze posługiwać się zegarem: "Długopis leży na trzeciej, a szklanka stoi na dwunastej".
- Po schodach, także wsiadając, wysiadając z autobusu - idziemy pierwsi, informując o przeszkodach - np. wysokim krawężniku. Po schodach idziemy prosto, nie po skosie.
- Gdy chcemy, by niewidomy usiadł (w pomieszczeniu lub w środkach lokomocji) trzeba położyć jego dłoń na oparciu krzesła - będzie wiedział, gdzie ma dokładnie usiąść.
- Uprzedzać, gdy stawiamy przed niewidomym gorący napój.
- Nie dotykać psa - przewodnika. To nie maskotka!
- W mieszkaniu niewidomego niczego nie przestawiamy! Koleżanka opowiadała, że opiekując się niewidomą panią, chciała jej zrobić porządek w domu. Niestety, przedobrzyła - ten pozorny nieład umożliwiał podopiecznej swobodne poruszanie się po mieszkaniu.
- Zwracając się do niewidomego - mówmy do niego, a nie do osoby mu towarzyszącej. On rozumie i potrafi odpowiadać na pytania!
Musimy nauczyć się, jak osoby niewidome i niedowidzące postrzegają świat. Ale to działa też w drugą stronę. Oni też muszą wiedzieć, że człowiek widzący niekiedy "widzi mniej" (jak przykład z trawnikiem), nie zwraca uwagi na pewne szczegóły. Starajmy się więc nawzajem zrozumieć: to, że każdy ma inne potrzeby, inne możliwości, inne ograniczenia. A to przecież dotyczy wszystkich bez wyjątku!