Gdy serce bije zbyt szybko - kołatanie serca

Każdy z nas doświadczył chociaż raz w życiu szybszego bicia serca. Czasami jest to reakcja na stresującą sytuację, intensywny wysiłek fizyczny lub nawet zbyt duża ilość kofeiny. Jednak, gdy kołatanie serca staje się częste, długotrwałe lub towarzyszy mu inne niepokojące objawy, może to wymagać uwagi specjalisty - kardiologa.

Andrutowe krokiety na sylwestra i nie tylko

andruty


Nie wiem dlaczego, ale krokiety kojarzą mi się właśnie ze świętami i sylwestrem. Tylko że ja strasznie nie lubię robić naleśników! A czasami nawet nie jest to kwestia "lubienia" tylko czasu, a raczej jego braku. Albo nadmiaru np. kapusty z grzybami lub innego farszu. I wiecie, co wtedy robię? Szybkie krokiety! Dlaczego szybkie? Bo zamiast naleśników używam... andrutów. Takich zwykłych, byle nie okrągłych i nie słodkich.

Ale jeśli już robię od zera, to zaczynam od farszu:

  • pół kilo kapusty kiszonej
  • pół kilo pieczarek
  • nieduża cebula
  • trochę suszonych grzybów
  • przyprawy
  • 2 jajka
  • bułka tarta
  • olej
  • andruty (nie okrągłe)

2-3 godziny wcześniej namaczam suszone, najlepiej własnoręcznie uzbierane grzyby. Kapustę kiszoną można lekko wycisnąć i gotować razem z wymoczonymi grzybami - warto dodać wodę, w której się moczyły. Będzie pięknie pachniało grzybami! 

Kroję drobno cebulkę, wrzucam ją na rozgrzany tłuszcz, kroję pieczarki i dorzucam do tej cebulki  - niech się razem podsmażają. Lekko solę, ale nie za mocno. Zależy, jak słona jest kapusta.

Mieszam w garnku wszystko razem, dodaję przyprawy, jakie lubię. Oczywiście można zrobić inny farsz - co kto lubi!

Andruty dzielę na odpowiednią wielkość, jaką mają mieć moje krokiety i rozkładam - najlepiej na stolnicy lub blaszce, bo będzie trochę mokro. Można też rozłożyć farsz na całym andrucie, zwinąć i dopiero przekroić, ale ja wolę tak, jak robię.

Dobrze, aby farsz był bardziej wilgotny niż zazwyczaj - bo andruty muszą zmięknąć. 

Pędzelkiem nawilżam andruty wodą (ciepłą) i układam ciepły jeszcze farsz - zostawiając odrobinę wolnego miejsca od brzegów. Sprawdzam, czy da się je już zwinąć - jeśli nie, to jeszcze chwilę czekam aż zwilgotnieją, znów skrapiając wodą brzegi.

Zwijam, obtaczam w jajku i bułce tartej - i na patelnię!

Uwierzcie - kto nie wie, ten nie pozna, przetestowałam! 😉 Na wigilijnym stole sprawdziły się idealnie do barszczu!

Komentarze