Gdy serce bije zbyt szybko - kołatanie serca

Każdy z nas doświadczył chociaż raz w życiu szybszego bicia serca. Czasami jest to reakcja na stresującą sytuację, intensywny wysiłek fizyczny lub nawet zbyt duża ilość kofeiny. Jednak, gdy kołatanie serca staje się częste, długotrwałe lub towarzyszy mu inne niepokojące objawy, może to wymagać uwagi specjalisty - kardiologa.

Stres związany z pobytem w szpitalu

Stres-związany-z-pobytem-w-szpitalu

Chory człowiek, który trafia do szpitala, z jednej strony wie, że będzie leczony w odpowiednich warunkach i przez profesjonalistów. Z drugiej zaś - odczuwa stres, niekiedy tak duży, że może wpływać na wyniki leczenia. 

Każdemu z nas pobyt w szpitalu zaburza ustalony rytm życia, budzi pewne niepokoje, a szczególnie odczuwają to starsi ludzie, u których znacznie ograniczone są procesy adaptacyjne. Stres szpitalny doprowadza do pogorszenia nastroju, apatii, a nawet depresji i zaburzeń psychicznych. Najważniejsze powody stresu związanego z hospitalizacją to:

Sama świadomość choroby


W organizmie dzieje się coś złego, czego przeważnie nie rozumiem, nie wiem, jak to się skończy - bo skoro jestem w szpitalu, to sytuacja musi być poważna. Brak informacji, domyślanie się, snucie pesymistycznych wizji, informacje zdobywane przez internet lub od znajomych, którzy mieli podobne objawy - to wszystko nie wpływa pozytywnie na nastawienie człowieka do pobytu w szpitalu.

Obawa o pogorszenie swojego stanu zdrowia


Wciąż jeszcze, zwłaszcza wśród osób starszych, pokutuje przeświadczenie, że do szpitala idzie się umierać. Bierze się to mi. in. stąd, że hospitalizacja następuje zbyt późno - objawy choroby były ukrywane lub lekceważone, sam chory nie wyrażał zgody na hospitalizację, doprowadzając się do ciężkiego stanu. Ludzie sypią przykładami jak z rękawa: „sąsiadka taka zdrowa, a ze szpitala już nie wróciła“, „ciocia tak dobrze się czuła, była w szpitalu, a potem żyła już tylko miesiąc“, "ostatnio gdy byłam w szpitalu to...." (to "ostatnio" to mogło być 30 lat temu). Ważne są także skutki uboczne przyjmowanych leków i zabiegów, które chwilowo mogą pogorszyć samopoczucie.

Problem z adaptacją w nowym miejscu


Jest to trudność zwłaszcza dla osób w zaawansowanym wieku. Szpital nie dość, że takim nowym miejscem jest - to jeszcze panują w nim pewne zasady, trzeba się poddać rygorowi, który powoduje całkowitą zmianę trybu dotychczasowego życia. A my mamy już swój rytm życia, ustalany przez godziny emisji programów w telewizji, wizyty opiekuna, powrotem wnuków ze szkoły.... Nie mamy dostępu do swoich ulubionych zajęć i rozrywek, a nie zawsze jest ktoś, kto pomoże zastąpić je innymi formami aktywności.

Strach przed odizolowaniem


od najbliższych, znanych sobie ludzi. Człowiek jest pozostawiony sam sobie. Wokół sami obcy ludzie - mniej lub bardziej chorzy, cierpiący, skarżący się, a takie towarzystwo nigdy nie wpływa pozytywnie na nikogo. Do tego dochodzi często troska o najbliższych - jak sobie radzą beze mnie, jak idzie wnukom w szkole, czy nie martwią o mnie się zbytnio, ale też: dlaczego mnie zaniedbują i nie odwiedzają?

Lęk przed niesamodzielnością


Może będę niesprawny stale lub przez jakiś czas - a to przecież wiąże się z utratą samodzielności, uzależnieniem od innych. Jest to szczególnie trudne dla osób prowadzących do tej pory dość aktywny tryb życia. Także troska o najbliższych, dla których człowiek nie chce być obciążeniem. Z tym punktem wiąże się także:

Obawa o pogorszenie sytuacji materialnej


Konieczność stałego przyjmowania drogich leków, na które nie stać emeryta, potrzeba kosztownego sprzętu rehabilitacyjnego, zapewnienie ciągłej profesjonalnej opieki.

Warunki panujące w danej placówce szpitalnej


Zamieszanie, pośpiech, hałas, czekanie w kolejkach, marne wyżywienie, przepełnione sale, niewłaściwe traktowanie przez personel - lista jest długa. Na niektóre z tych czynników nie mamy wpływu, ale bardzo wiele zależy od nas. Co mogą robić opiekunowie medyczni, żeby wpłynąć na zminimalizowanie stresu związanego z pobytem w szpitalu:
  • bądźmy życzliwi i dobrze nastawieni do pacjentów, prywatne kłopoty zostawmy w domu,
  • udzielajmy informacji -  w ramach naszych kompetencji,
  • dbajmy o stosowanie się pacjenta do zaleceń lekarskich,
  • organizujmy czas wolny - bezczynność jest zabójcza,
  • edukujmy w zakresie samoopieki po wyjściu ze szpitala ,
  • znajdujmy czas dla pacjentów - nie okazujmy pośpiechu, w którym przecież ciągle jesteśmy (do drzwi możemy podejść spokojnym krokiem, a przyspieszyć dopiero na korytarzu).