Opiekunowie mogą sypać takimi przykładami jak z rękawa - podzielmy się, niech inni też się pośmieją! Bo "I śmiech niekiedy może być nauką, kiedy się z przywar, nie z osób natrząsa."
Na oddział przyjęto jednocześnie dwóch pacjentów o podobnych nazwiskach. Jeden chodzący, drugi w śpiączce. Telefon - dzwoni żona jednego z nich i pyta, jak się czuje mąż.
- Właśnie spaceruje sobie po korytarzu! -
W słuchawce cisza.....
Żona pytała o pacjenta w śpiączce...
Wchodzi na oddział wnuczka jednej z pań, znam ją z widzenia, więc już nie pytam do kogo przyszła. Wydaje mi się, że wiem.
- No i jak tam dzisiaj babcia Józia? - pyta wnuczka
- Dobrze - odpowiadam - zjadła śniadanie, jest w dobrym humorze.
Okazało się, że chodziło o inną "babcię Józię", która wcale dobrego humoru tym dniu nie miała...
Do pokoju socjalnego wpada mężczyzna, rzuca na podłogę reklamówkę, woła:
- To dla mojego taty!
I wybiega.
Opiekunie, bądź mądry i domyśl się, o którego tatę chodziło....
Czekam na Wasze zabawne sytuacje - w komentarzach lub na Facebooku!