Jabłka - owocowe skarby

Spotkaliście się z powiedzeniem, że wystarczy jeść jedno jabłko dziennie, a uniknie się wizyty u lekarza? Może nie należy tego rozumieć tak dosłownie, ale w każdym takim powiedzeniu jest trochę prawdy. A to – ma nam zasygnalizować, że jabłka, te kuszące owoce o soczystym miąższu i chrupiącej skórce, to nie tylko przysmak, ale także prawdziwe źródło zdrowia. Od dawna cieszą się popularnością na całym świecie, a ich korzyści zdrowotne są niezaprzeczalne.  Jabłkowa historia i parę ciekawostek Pewnie wypadałoby zacząć od historii Adama i Ewy, ale nie mamy żadnych dowodów, że to było jabłko, chyba wyżej w rankingu rajskich owoców plasuje się granat.  Gdy myślimy o jabłkach, mamy wrażenie, że one są od zawsze. A nie są! W Polsce historia ich uprawy to zaledwie ok. 1000 lat. Niby dużo, ale wziąwszy pod uwagę, że na terenach obecnej Turcji najstarsze dowody na dziko rosnące jabłonie pochodzą sprzed 8500 lat, to ten tysiąc – to nie tak wiele. Uprawiać jabłonie rozpoczęto nieco później (jakieś 2

10 przykazań opiekuna idealnego

opiekun-idealny

Kogoś może zdziwić tytuł - potwierdzam: nikt nie jest idealny. Lepiej być nieidealnym, ale ludzkim.

1.
Zawsze mam ponury wyraz twarzy i nigdy się nie uśmiecham, gdyż pacjenci mogą wyjść z błędnego założenia, że darzę ich sympatią, a co gorsze - mogą chcieć ze mną rozmawiać.

2.
Gdy usłyszę, jak koleżanka mówi: "Nie umyłam włosów pacjentce", natychmiast biegnę do oddziałowej aby donieść poinformować o niedopełnieniu obowiązków przez koleżankę. Co prawda całe zdanie brzmiało: "Nie umyłam włosów pacjentce, bo jej stan się pogorszył i została przeniesiona na inny oddział", ale to zostawiam dla siebie.

3.
Z podopiecznym z demencją, który myśli, że chodzi jeszcze do szkoły, kłócę się do upadłego, aby udowodnić mu, że się myli.

4.
Urządzam z koleżankami wyścigi w karmieniu - czasem co prawda ktoś się zakrztusi, ale wtedy można go po przyjacielsku poklepać po plecach i wykazać się znajomością udzielania pierwszej pomocy.

5.
Nie zmieniam zbyt często pampersów - trzeba je oszczędzać, a gdy przecieknie na pościel - mam pretekst do udzielenia reprymendy pacjentowi.

6.
 Gdy woła mnie pacjent, krzyczę: "Zaraz!"* i zapominam.

7.
Pamiętam i nie daję (nigdy!) zapomnieć innym, że jestem najważniejszą osobą w zespole i wszystko wiem najlepiej.

8.
Rodzinie zdaję szczegółową relację ze stanu zdrowia pacjenta, używając przypadkiem zasłyszanych sformułowań. Chodziło o innego pacjenta? Nie szkodzi, rodzina i tak nic nie zrozumie.

9.
Pytam chorego znajdującego się w śpiączce, czy zgadza się na przeprowadzenie danego zabiegu higienicznego. Chory nie wyraża zgody, więc odchodzę.



Nie - nie zabrakło mi pomysłów, ale chciałabym, aby punkt 10 dopisali sami Czytelnicy w komentarzu na blogu lub na Facebooku! Liczę na kreatywność!


A najsmutniejsze, że wszystkie te przykłady pochodzą z moich obserwacji i miały miejsce naprawdę.


* taka duża bakteria