Gdy serce bije zbyt szybko - kołatanie serca

Każdy z nas doświadczył chociaż raz w życiu szybszego bicia serca. Czasami jest to reakcja na stresującą sytuację, intensywny wysiłek fizyczny lub nawet zbyt duża ilość kofeiny. Jednak, gdy kołatanie serca staje się częste, długotrwałe lub towarzyszy mu inne niepokojące objawy, może to wymagać uwagi specjalisty - kardiologa.

Opiekun i rodzina chorego


serce-na-dloni

Rodzina - to taka mała społeczność, w której każdy z członków ma swoje miejsce i swoje zadania do wykonania. Jest osoba, która pełni rolę mamy, rolę taty, babci lub dziadka, cioci i wujka, są dzieci. I wszystko to funkcjonuje - raz lepiej raz gorzej, ale do przodu. Trybiki się kręcą, orkiestra gra. I tak by ta nasza rodzina żyła  długo i szczęśliwie, gdyby nie to, że czasami pojawia się w domu choroba.

Choroba poważna -  nagła lub postępująca stopniowo. Co wtedy dzieje się z rodziną? Następuje dezorganizacja, a nawet kryzys. Jedne osoby przejmują rolę innych, ktoś musi zmienić swój tryb życia, ktoś skorygować plany bliższe i dalsze, zmienia się standard życia, wkrada się niepewność, bezradność.
Rodzina musi stawić czoła zupełnie innym problemom niż do tej pory, a nie jest do tego przygotowana.

Co jest najtrudniejsze?

  • Brak wiedzy o samej chorobie i postępowaniu z osobą chorą. To powoduje popełnianie błędów, takich jak niewłaściwa opieka,
  • Niestabilność finansowa - pojawiają się nowe wydatki, często bardzo duże, często w nieoczekiwanych momentach. Problem narasta, gdy chory był  jedynym żywicielem rodziny.
  • Pogorszenie stosunków w rodzinie, nieraz doprowadza to do zerwania więzi między poszczególnymi członkami.  Dlaczego? Dla niektórych opieka jest zbyt ciężkim zadaniem. Inni - nie zgadzają się na zmiany i wolą się odseparować, aby prowadzić dotychczasowy tryb życia i „nie wiedzieć“ o problemie.
  • Opieka nad chorym jest wyczerpująca, ludzie zmęczeni, niepewni „co dalej“, bez odpowiedniej wiedzy - stają się nerwowi, kłótliwi. Częściej w rodzinie pojawiają się uczucia gniewu, bezsilności, depresja - jak to wpływa na chorego?
  • Rodzina zamyka się przed światem. Nie ma już czasu na wyjścia, spacery, wyjazdy - a tym bardziej wspólne.

Rodzina potrzebuje pomocy, która będzie także pomocą dla chorego.

Co może zrobić opiekun, który trafia do takiej rodziny? Czy  jakikolwiek sposób jest w stanie ułatwić jej dalsze sprawne funkcjonowanie?

Rola opiekuna jest ogromna. Chociaż niekiedy doceniana dopiero po pewnym czasie.
  • Przygotowuje rodzinę do opieki, uczy - co i jak robić, aby nie zrobić krzywdy choremu, ale też samemu sobie. Jak zrobić szybciej, sprawniej to, co komuś do tej pory zajmowało mnóstwo czasu i wysiłku (nieraz niepotrzebnego). Co to daje? Mniej stresu, bo dana czynność (np. umycie głowy w łóżku) nie jest już czymś, za co nie wiadomo jak się zabrać i już tak nie przeraża. I na chorego wpłynie to pozytywnie, gdy czynność wykona się przy im sprawnie, a nie „torturuje“ go niepotrzebnie.
  • Pomaga w rozpoznaniu potrzeb chorego i dostosowanie opieki do tych potrzeb. Często rodzina jest wręcz nadopiekuńcza w stosunku do chorego, co wcale nie jest dla niego korzystne nieraz wręcz uniemożliwia powrót do sprawności. Lub odwrotnie - członkowie rodziny zaniedbują pewne rzeczy, gdyż nie wiedzą, że akurat to jest ważne (np. częste zmiany pozycji ułożeniowej u chorego unieruchomionego).
  • Rozpoznaje też potrzeby rodziny: potrafi zaproponować odpowiednie rozwiązania np. zasugerować, że konieczny sprzęt można wypożyczyć, a nie od razu kupować; zna różne organizacje, do których można zwrócić się o pomoc.
  • Da rodzinie „wychodne“. Zajmie się chorym, a wtedy rodzina może nadrobić zaległości towarzyskie, mieć ten czas dla siebie i bliskich. Taki oddech jest bardzo potrzebny, a świadomość, że przy chorym jest osoba godna zaufania pozwala na zrelaksowanie się i nie myślenie „Nie ma mnie 5 minut w domu, co tam teraz się dzieje?“
  • Gdy rodzina nie jest w stanie zapewnić odpowiedniego wsparcia psychicznego choremu - opiekun niejako przejmuje te rolę, aby podopieczny  nie pozostawał  sam na sam ze swoja chorobą, miał z kim porozmawiać, nie był całkowicie odizolowany od świata.
Rola rodziny jest kluczowa w opiece nad jej chorym członkiem, ale bywa, że zadanie to przerasta ją. Opiekun jest wparciem dla obu stron: zarówno chorego, jak i jego rodziny. Oczywiście bez przekraczania swoich kompetencji, w porozumieniu z całym zespołem terapeutycznym. Poznaje dobrze chorego i jego środowisko, więc pierwszy zauważa jakieś nieprawidłowości i zgłasza je pielęgniarce lub lekarzowi.

Właśnie tak - opiekun to nie tylko pampersy, mycie i karmienie. To dużo więcej. Dlatego pytam: zawód czy powołanie?